Hi, hello, dzień dobry i dobry wieczór :)



Przyszedł czas i na mnie.
Inspiracja.
Od kilku lat śledzę różne blogi podziwiając ludzi, którzy dają z siebie tak wiele spełniając swoje pasje.
Dla jednych jest to praca, źródło utrzymania, dla innych chwila oderwania od rzeczywistości, relaks, hobby.
Najważniejsze jest chyba dla każdego artysty, osoby z pasją to, że swoją sztuką może podzielić się z szerszym gronem.
Jakże pokrzepiające są miłe słowa od czytelników, jakże motywujące są i negatywne uwagi, ile energii dodają kolejne wpisy.
Od kilku już miesięcy myślałam o stworzeniu własnego bloga, zawsze jednak coś stawało na drodze i blog dotąd nie powstał.
Bo jaką miałby mieć formę, co miałby tak naprawdę przekazywać?


Lubię modę, ale nie chcę próbować tworzyć nowych trendów, powielać stylizacji itd.
Lubię gotować, ale gotowanie  nie daje mi satysfakcji.
Lubię wnętrza, ale nie chcę codziennie tylko wklejać zdjęć katalogowych pisząc: inspiracje na sypialnię.
Lubię tworzyć i zmieniać i to jest mój motor napędowy i to będzie też tematem przewodnim bloga.


Kiedy urodziła się moja pierwsza córeczka – Alicja (aktualnie 5 lat) godzinami przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu wymarzonego, idealnego pokoju dla córci.
Jak jednak miałam go stworzyć kiedy przez rok mieszkaliśmy z nią razem w jednym pokoju u teściów?
Jeden pokój, nie moje mieszkanie, nie było więc takiej możliwości.
Pozostawało mi oglądać i podziwiać.



Od 2,5 roku mieszkamy w swoim domu, więc  mogę rozwinąć skrzydła. Po drodze okazało się jednak, że to wymarzone wnętrze wcale nie jest dla dziecka aż tak ważne.
Owszem, umila czas spędzany w swoim pokoju, pięknie się prezentuje, ale czy tak naprawdę tworzymy je pod kątem upodobań naszych dzieci? Czy raczej chcemy zaspokoić własne poczucie piękna i marzeń z dzieciństwa?! U Ali aktualnie dominuje róż i fiolet – czyli typowe barwy dziewczynki – „księżniczki”. Rok temu jednak usłyszałam „Mamusiu chciałabym, aby mój pokój przypominał dżunglę. Wystaw te szafy i zrób dziurę w ścianie, a ja pomaluję ją na czarno i to będzie moja jaskinia z przejściem do salonu.” Zamarłam… OMG! Ani przez chwilę nie pomyślałabym, że moja „księżniczka” marzy o pokoju dżungli…  


Wracając jednak do sedna, zamiast usilnie upiększać pokój córki, spędzaliśmy masę czasu na kreatywnych zabawach, czyli na tym co obie uwielbiamy najbardziej. Wycinanie, klejenie, „brokatowanie”, szycie, dzierganie, stukanie, przybijanie. To jest dopiero zabawa.


Rok temu urodziła się Lena. Oczywiście schemat się powielił. Godziny spędzone na poszukiwaniu idealnego wystroju wnętrza noworodka… Ostatecznie machnęłam na to ręką i delikatnie przerobiłam istniejące już wnętrze i myślę, że rocznemu dziecku jak najbardziej ono odpowiada, a w miarę obserwacji zainteresowań córki będę mogła je do nich odpowiednio dostosowywać. 



Ten kolejny scenariusz pchnął mnie ku myśli stworzenia bloga, na którym będę się mogła z Wami podzielić pasją do wspólnej kreatywnej zabawy z dziećmi, a także codziennymi zmaganiami w ich wychowywaniu.
Będzie także o wnętrzach. Jak wspomniałam mieszkamy w swoim domu od 2,5 roku. Nadal nie wszystko jest wykończone i nadal próbuję/ mieszam/ szukam odpowiedniego dla mnie stylu. Dotąd podobał mi się surowy nowoczesny styl. Okazuje się jednak, że takie mega nowoczesne wnętrza nie są  ani przytulne ani przyjazne dzieciom. Stąd dalsza przygoda w poszukiwaczy stylu. Bądźcie jej kompanami.


Ponieważ dotąd tylko czytałam blogi, nigdy ichnie pisałam, wybaczcie mi wszelkie błędy, wpadki, pomyłki wizualne, ale kompletnie nie mam w tym doświadczenia. Raczkuję jak moja córcia. 


Witajcie.

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz